czwartek, 29 października 2009

Autumn Tale

Piękna kolorowa jesień.


Chociaż za oknem jest raczej deszczowo i mglisto, to przynajmniej strojem można przywołać Złotą Jesień - NLP czasami skutkuje.



Nie jest zbyt zimno - tak więc szal z kaszmiru plus rękawiczki i niezbyt gruby płaszcz wystarczy.


To już czwarty z mojej kolekcji - przydatny w wyjątkowo zmiennym pogodowo okresie zimowo-jesiennym.

Teraz można usiąść w fotelu i popatrzeć przez okno

W zestawie
cienka marynarka w kratę - w biurze jest dość ciepło
koszula DOCKERS'
ciemnożółty krawat
ciemnozielone spodnie z wełny meryno

No i trochę szczegółów


Czyż zestaw nie jest kolorowo-jesienny?


No kilka fotek

poniedziałek, 26 października 2009

Blue Monday

No i znowu w pracy. Tym razem trochę, tak jakby na niebiesko



Strój typowo do biura. Na początek mniej formalnie z kamizelką.



Niebieska koszula DOCKERS' bawełniana, z uszlachetnioną powierzchnią wynalazkami firmy Du Point,
Ciemnogranatowe wełniane spodnie z cienkimi paseczkami w kolorze niebieskim,
Ciemnogranatowew skarpetki w szaroniebieskie ciapki,
Jedwabny krawat w róznych odcieniach szarości, i złotoszarych brązów,
Skórzane trzewiki.




No i trochę bardziej formalnie z jasnoszarą marynarką:



100% wełna o splocie - gabardyna



Do tego tym razem zamiast paska szare szelki.

niedziela, 25 października 2009

Rainy Day Blues

Witam
Dzisiejszy dzień wyraźnie należał do deszczowych. Przy czym nie był to ciągły deszcz, lecz stale opadająca wilgoć - prawie niewidzialna mżawka.

Na początek dla nastroju - Rainy Day Blues - Soulful blues ballad by singer Gennaro Kravitz, Michael Lydon on guitar.


No i do tego dopasowany ubiór - trochę bardziej elegancko - to w końcu Niedziela



Tym razem czarny filcowy kapelusz - solidny z grubszego filcu, nieprzemakalny;
Płaszcz typu "raincoat" ciemny grafit - raczej slim nieprzemakalny;
Spodnie DOCKERS' - trochę jaśniejszy grafit;
Czerwone polo z kaszmiru - niezbyt grube, ale ciepłe;
Biały jedwabny szalik;
Żółte skórzane rękawiczki;
Skórzane, czarne "oficerki".

Kilka innych fotek - tym razem sesja dzięki Aubriecie - niestety zazwyczaj korzystam z samowyzwalacza.











Przy okazji kolekcja Kałuża

sobota, 24 października 2009

Countryside

Tym razem wyprawa na prowincję - country look (nie mylić z Nashvill).

 
Posted by Picasa

Buty i kapelusz z poprzednich zestawów. Cała reszta to:
- spodnie Lee Dungarees Carpenter w kolorze musztardowym,
- szara wełniana koszula w dyskretną kratę i biały bawełniany golf pod spodem,
- ocieplana koszula/kurtka w stylu "patchwork"

Warto zwrócic uwagę, że zmiana części garderoby i/lub dodatków pozwala na niemal "płynne" przechodzenie do rożnych wizerunków przy utrzymaniu charakterystycznego dla siebie stylu.

Wybierając się na prowincję zadbajcie o odpowiedni strój:


Jeszcze jeden argument, że styl jest najważniejszy ;)

piątek, 23 października 2009

luźny piątek - Route 66

Nadszedł piątek - trochę luźniejszy ubiór, czyli "casual friday". Tym razem czerwona koszula i jedwabny krawat "Route 66" - jak zwykle "upolowane" w szmateksie.
Do tego zielone wełniane spodnie i skarpetki w ciapki.
 
Tym razem odsłona "nowej" fryzury - trochę się już przyzwyczaiłem, chociaż taaak krótkie włosy mam pierwszy raz (urodziłem się z dłuższymi)
 
Kapelusz na głowę i można pomarzyć o nadchodzącym weekendzie.
 
Posted by Picasa
Chciało by się powędrować:


Mapę już mam - pozostaje reszta.

p.s. krawat ten przy swojej kolorystyce nieźle wpisuje się w różne schematy ubiorów.

militar look

Kontynuując "militarne" rozwiązania w stroju i buszując w mojej zagraconej do granic możliwości szafie stworzyłem parę innych wariacji stroju opartych na lotniczej kurtce i sowieckich oficerkach.
Kurtka lotnicza jest z cienkiej, doskonale wyprawionej na zamsz skóry. Z mojego punktu widzenia zaletą jest brak jakichkolwiek naszywek, napy i zamek są schowane - daje to dyskretny i elegancki wygląd. Lekko ocieplana, nadaje się praktycznie na wszystkie pory roku. Kupiona w zaprzyjaźnionym szmateksie za 10 zł.

Oficerki to odrębna historia. Zauważyłem je kiedyś na półce w wielkim składzie z używanymi meblami i innymi rupieciami. Zwróciły moją uwagę, jednak nie na tyle aby je kupić. Pół roku później przypomniałem sobie o nich - w sam raz brakowało mi czegoś solidnego do ubrania na trudne warunki terenowe. Wybrałem się tam ponownie i wciąż jeszcze były. Tym razem obejrzałem je dokładnie:
- nowe buty, dobrze uszyte i z solidnej skóry,
- porządne grube skórzane podeszwy, szyte i kołkowane według najlepszej szewskiej tradycji,
- o dwa numery za duże, jednak na nodze leżały idealnie (później wystarczyła dodatkowa wkładka i grubsze skarpety, cholewa dokładnie przylega do łydki.
- trochę przyciężki wygląd, jednak zalety wyraźnie przeważały.
Spytałem się o cenę - 50,-zł. Oczywiście wziąłem je od ręki i od kilku lat jestem z tego bardzo zadowolony. Po solidnym wypastowaniu okazało się, że bez problemu można w nich chodzić po błocie i wodzie - prawdziwe żołnierskie buty.

No a teraz kilka wersji:

Najprostsza,

czyli po prostu: po powrocie z pracy płaszcz i marynarkę zamieniłem na lotniczą kurtkę. Spodnie i koszula z wełny plus granatowy szalik. Do tego skórzane brązowe trzewiki.

Kolejna już bardziej kompletowana (buszowanie w szafie:

Ciemnozielone wełniane spodnie, jasna koszula khaki, ciemnozielony T-shirt i do tego biały jedwabny szalik.

Na koniec, a naprawdę w międzyczasie "sportowa" wersja

Zielonkawe spodnie khakis z cienkiej tkaniny, dwie grube ciemnozielone bluzy dresowe - wierzchnia rozpinana z kapturem, granatowy szali w kolorze butów.
No właśnie - na nogach Adidasy 70's Classic - swojego czasu wypuszczona seria wzorowana dokładnie na butach sportowych z lat sześćdziesiątych/siedemdziesiątych.
Znacznie się różnią od współczesnych "hi-tech" kosmicznych wyrobów.

czwartek, 22 października 2009

Wojna na wybiegu

Globalne wybiegi opanowały wojska carskie i hiszpańskie, gwardziści Napoleona oraz brytyjska armia królewska. John Galliano, od lat uparcie lansujący wariacje na temat stylu Bonapartego, tym razem pożenił ten styl z misterną stylizacją muszkieterów i emploi piratów, niektórych modeli wypuścił nawet na wybieg ze strzelbami. Również Dolce & Gabbana sięgnęli do muszkieterskiego stylu, choć zdaje się, że inspirowali się także armią carską. Burberry wyraził zainteresowanie oficerami francuskiej marynarki wojennej z czasów II wojny światowej, a esesmanom w czarnych płaszczach pozwolił wejść na wybieg ekscentryczny Anglik Gareth Pugh, szerzej znany z projektowania kostiumów dla Kylie Minogue i Lady Gagi.

Jeśli tak wystylizowani wyjdziemy na polską ulicę, zostaniemy w najlepszym wypadku uznani za aktorów odgrywających jedno z tak lubianych w naszym kraju historycznych przedstawień (najbliższa okazja – wjazd marszałka Piłsudskiego na kasztance do Warszawy). Ale nawet najbardziej ekstrawaganckie pomysły wpisują się w silny tej jesieni militarny trend mody męskiej.

Wystarczy wejść do takich sklepów jak Zara, H&M czy Reserved. Królują dwurzędowe płaszcze wojskowe z pagonami, sięgające bioder dwurzędowe kurtki (tzw. pea-jackets, pierwotnie zaprojektowane dla amerykańskiej marynarki wojennej podczas II wojny światowej) czy krótkie kurtki skórzane ze ściągaczami, noszone w armii USA przez pilotów. Do tego prostokątne torby na ramię: raportówki, rozmaite znaczki i ponaszywane na ubrania emblematy niczym odznaczenia wojskowe oraz oficerki, których nazwa mówi sama za siebie.

Wojna na wybiegu - Michał Zaczyński - Newsweek 43/09

No cóż czasami moda nas dogania, czasami przegania. Zestaw jaki mam i noszę od dawna:
- skórzana kurtka lotnicza ze ściągaczami
- wojskowe buty oficerki z radzieckiej armii
do tego doszedł zielony filcowy kapelusz (fedora) wełniany brązowy sweter, granatowy szalik i brązowe sztruksy.

 
Posted by Picasa

Jako "dodatek" film mojej produkcji - Soldat grupy 5-nizza w wykonaniu Jacka


p.s. szara filcowa czapeczka - to ja :)

wtorek, 20 października 2009

wełniana koszula

Czasami w biurze bywa nie mniej zimno niż na zewnątrz, ponieważ:
- jeszcze nie zaczął się sezon grzewczy,
- oszczędzamy na wszystkim,
- grzejemy, a i tak jest zimno.

Nie chcemy "psuć" sobie wizerunku wełnianym narciarskim golfem, lub nie lubimy swetrów - wtedy dobrym rozwiązaniem jest koszula z cienkiej wełnianej tkaniny.

Image Hosted by ImageShack.us


Faktem jest, że znalezienie czegoś takiego - nie wyglądającego na kraciastą koszulę drwala nie jest proste w naszych sklepach. Sprzedający zazwyczaj wzruszali ramionami na tak dziwne "zachcianki" i oferowali mi bawełniane flanelowe koszule w kratę.
Pewnego dnia w jednym z szmateksów znalazłem dwie włoskie koszule - szarą i niebieską w oryginalnym fabrycznym opakowaniu za symboliczną złotówkę.
Oczywiście nabyłem obie.

Pasują zarówno do wełnianej tweedowej kamizelki:

Image Hosted by ImageShack.us


jak i do wełnianej marynarki:

Image Hosted by ImageShack.us


aby stopy nie marzły dołożyłem cienkie wełniane skarpetki:

Image Hosted by ImageShack.us


pozdrowienia Wiesław

p.s. fotki zrobiłem w kapeluszu - wskutek fryzjerskich eksperymentów Szamanki Aubriety wyglądam jak Yul Brynner, a jeszcze nie przyzwyczaiłem się do tego nowego wizerunku.

Nakrycie głowy

Przy zimnych, jesiennych pogodach to przede wszystkim ważne jest okrycie wierzchnie, czyli płaszcz ewentualnie dłuższa kurtka (?). Dopiero do tego dochodzi nakrycie głowy.
Najwłaściwszy byłby kapelusz, ewentualnie inne trochę mniej formalne rozwiązanie. Nieźle jest to pokazane w zakładce Gentlemen's Winter Headwear na stronie Lock & Hatters.
Ja osobiście na rzeczywiście trudniejsze warunki klimatyczne wybieram: czapeczkę dokerską. Niezbyt duża i dobrze przylegająca do głowy. Niestety w naszych sklepach trudno jest coś takiego znaleźć.
Jeszcze mniej formalne rozwiązania można znaleźć w zakładce Country Headwear i tam w kolejnej zakładce Tweed Caps są "klasyczne czapki" w naszym polskim rozumieniu.

Czapeczka dokerska
- nazwa ta w Polsce nie jest popularna. Chociaż swojego czasu takie czapeczki w wersji "sportowej" były noszone.
Oryginalnie powinna być wełniana (100% high quality) i w charakterystyczny sposób z dość wysoko podwiniętym brzegiem - zakrywa głowę powyżej brwi i część uszu. Tradycyjnie noszona wyraźnie poziomo.
Obecnie występuje w dziale odzież robocza/ochronna, jako docker hat

Mimo wszystko nie określiłbym jej jako "klasycznej" dla naszego obszaru - u nas to raczej różne mutacje czapek narciarskich, z pomponem lub bez - jednak nie tak dokładnie przylegających do głowy jak w/w.

Historia czapeczki dokerskiej:
Czapki typu "doker`s cap" szeroko zaczęto stosować w latach 30. XX wieku. Wobec chłodu panujacego w przystaniach, dokach i portach zarządy związków zawodowych doprowadziły do rozpowszechnienia tych wygodnych nakryć głowy wśród wszystkich pracowników fizycznych. Wkrótce okazało się, że ich zalety praktyczne docenili wszyscy bez wyjatku, a dowództwo US Navy zaakceptowało ich wzór w czarnym kolorze, jako element umundurowania użytkowego. Niedługo potem żołnierze US Army pozazdrościli jej marynarzom, a dowództwo Army zaakceptowało jej wzór w kolorze zielonym.

Zielona dokerka to jeden z najczęściej spotykanych elementów wyposażenia żołnierza - w zimie znajduje sią na głowie każdego żołnierza, ukryta pod hełmem zabezpiecza przed wychłodzeniem głowy.

Wykonana ze 100% wełny czapka chroni przed chłodem i drobnym deszczem. Może byc elementem umundurowania, a ze względu na brak jakichkolwiek dodatków i ozdób może być eleganckim zimowym dodatkiem nawet do płaszcza.
Czapka wełniana US Army Olive (RT-5779)

płaszcz na jesień

Witam
Okres jesienno-zimowy cechuje znaczna zmienność pogody w naszej strefie klimatycznej. Zresztą wczesna wiosna również.
Jeden ciepły płaszcz nie wystarczy. Po niespodziewanym ataku "zimy" przyszły dni słoneczne, chociaż momentami chłodne.
Wyciągam wtedy z szafy inny płaszcz:

Image Hosted by ImageShack.us


Tkaniny nie udało mi się zidentyfikować - jakaś mieszanka włókien wyglądająca jak b.gruba flanela/zamsz. Ciepła i miła w dotyku (jestem "uczulony" na sztuczności), nie chroni jednak przed deszczem.
"Wielbłądzi" kolor dobrze pasuje do barw jesieni.

Gdy wieje zimny wiatr można go zapiąć wysoko pod szyją.

Image Hosted by ImageShack.us


Jest to płaszcz "dwurzędowy" i wygląda dobrze wyłącznie gdy jest zapięty z założonym paskiem. W bardziej słoneczne i ciepłe dni może być zbyt ciepły, jak jego "zimowy" poprzednik. Oznacza to, że jest jeszcze jeden na takie okazje - "prezentacja" przy sprzyjającej pogodzie.

pozdrowienia Wiesław

poniedziałek, 19 października 2009

broda

Określiłbym to w ten sposób ....
Dla typowego biznesmena lub pracownika "prestiżowej" firmy spędzającego 6/7 dni w tygodniu i 12/24 na dobę czas na formalnych działaniach i "zużywającego" kilka garniturów w ciągu roku - gładko ogolona twarz jest najlepszym rozwiązaniem - praca to moje hobby.

Wiele zawodów lub praca poza ciągłymi i bezpośrednimi kontaktami z klientem może się wiązać z różnym, lecz zadbanym zarostem.

Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że zazwyczaj nie samą pracą człowiek żyje. Są również osobnicy, którzy poza formalnym wizerunkiem w pracy - w "innym" życiu są żeglarzami, podróżnikami, artystami. Bardziej bujna broda bywa częścią ich wizerunku.

Jak sądzę zarost/fryzurę można określić jako część ubioru i tutaj warto przeczytać taki cytat: język stroju.

Faktem jest, że gdy ubieram elegancki garnitur na bardziej formalne spotkania - to czasem czuję pewien dysonans pomiędzy moją brodą i resztą stroju. Jednak w dalszym ciągu jest to część mojego sposobu życia

jesienno-zimowy ubiór do pracy

Kontynuując jesienno-zimowy wątek, niestety w wersji męskiej - reszta mojego ubioru BC do biura.

 

Buty - klasyczne trzewiki z cienkiej naturalnej skóry.
Spodnie w pepitkę z cienkiej i miękkiej tkaniny wełnianej.

 

Kamizelka z tweedu i bawełniana o wyraźnym splocie koszula plus jedwabny krawat.


 

Czasami zamiennie lub na wierzch marynarka również z miękkiej wełnianej tkaniny.


 
Posted by Picasa

Jak jest zimniej to cienkie wełniane skarpetki i jasnoniebieska wełniana koszula (postaram się wrzucić fotki w przyszłym tygodniu)

Generalnie ta pora roku, to w moim przypadku przede wszystkim ubrania z wełnianych tkanin.
Co zresztą polecam wszystkim spędzającym jakiś czas na zewnątrz poza samochodem.

pozdrowienia Wiesław

przelotna "zima" jesienią

No właśnie - przelotna "zima" zaskoczyła nie tylko drogowców i energetyków.

W sam raz byłem przezorny i "zaopatrzyłem" się kilka dni wcześniej w miękki i ciepły filcowy kapelusz, oraz rękawiczki z cienkiej skórki z futrówką.
Do tego długi płaszcz z solidnego ciemnogranatowego sukna.

 

 
Posted by Picasa

Zazwyczaj przemieszczam się pieszo i nie lubię parasoli, jednak mimo sztormowych wiatrów i ciągłego deszczu czuję sie w tym zestawie komfortowo.

niedziela, 11 października 2009

panama

 
Posted by Picasa

kapelusz II

Damski asymetryczny kapelusz w klimatach M.Łempickiej, jaki trafiliśmy w ekscentrycznym butiku w Heringsdorfie:

 
Posted by Picasa

Co do męskich filcowych kapeluszy niezły jest model 53153 z firmy Skoczów Polkap. Sztywniejszy od pozostałych, ze wzmocnionym brzegiem ronda.
W sam raz dla osobników lubiących spacerować w deszczu bez parasola.
Dobrze utrzymuje fason i kształt. Posiadam egzemplarz w czarnym kolorze.

Do konserwacji (deszcz i słońce robią swoje) używam środków w sprayu do zamszu i nubuku.

Stale noszę kapelusz - na lato panama.

Osobiście mogę polecić Brown Menton Panama Hat by Mayser. Trzeci rok stałego noszenia w porze letniej i poza lekkim spłowieniem nie ma istotnych zmian. Chroni też przed lekkim deszczem.

kapelusz

Stale od wielu lat noszę kapelusz będąc na zewnątrz - odpowiedni do pory roku, czyli do strojów mniej lub bardziej formalnych.

Stroje sportowe (trampki, adidasy, dresy, t-shirty, itp.) używam wyłącznie przy okazji uprawiania różnych sportów - tak więc raczej nie ma tu dysonansu pomiędzy nakryciem głowy, a resztą stroju.

Rzadko chodzę w samej koszuli i spodniach (chyba, że silne upały), czyli dochodzi do tego kamizelka i/lub marynarka, krótka kurtka, różnego rodzaju płaszcze. Bardziej formalnie - garnitur plus płaszcz.
Buty klasyczne w wyglądzie (żadne skórzane klony adidasów) - półbuty, trzewiki i czasami bardziej ekstrawagancko "oficerki".

Chociaż nie noszę sandałów, to taki zestaw plus klasyczne letnie ubranie i panama, jak sądzę też wyglądałby nieźle.

We wnętrzach, tak jak napisał Przemek - raczej bez kapelusza. Czasami pozwalam sobie pozostać w kapeluszu letnim (panama) na głowie w mniej formalnych knajpkach/pubach.

Cieszę się, że powraca moda na kapelusze. Czasami czuję się jak ostatni Mohikanin z połowy ubiegłego wieku. Chociaż będąc w ubiegłym roku w zachodniej części Niemiec poczułem się bardziej swojsko - mężczyźni w kapeluszach nie byli wyjątkiem.

pozdrowienia Wiesław

EDT. mam kolegę ubierającego się w stylu typowo westernowym (hodowca koni i instruktor jazdy westernowej), który stale chodzi w kapeluszu również we wnętrzach. Jest to jednak dopasowane do stroju i jak dla mnie nie budzi zastrzeżeń. Nie dotyczy to jednak DC.
Vslv

sobota, 10 października 2009

płaszcz

Płaszcz jest nieocenionym, a w naszym obszarze niedocenionym wierzchnim uzupełnieniem stroju począwszy od BC.

Nakładanie wszelkich sportowych i innych kurtek na marynarkę "psuje" cały efekt.
Szczytem "elegancji" jaki w tym zakresie widziałem:
- z przyzwoitego samochodu wysiada ładnie ostrzyżony, w ciemnym garniturze, z dobrze dobranym krawatem - rodzimy "biznesmen" i na wierzch zakłada skórzaną, czarną kurtkę o 20cm krótszą od marynarki. :)))))!!!!
Co ciekawe od parkingu, do wejścia głównego budynku było nie więcej jak 50m.
W swojej kolekcji posiadam aktualnie pięć płaszczy o różnej długości - od połowy uda do połowy łydki. W tym jeden klasyczny trencz z paskiem, a pozostałe bez - różne tkaniny i kolory. Pozwala to dobrać odpowiedni model do pory roku, dnia, stroju, okazji itp...
Najbardziej elegancki, ciemnogranatowy, prosty i lekko dopasowany - szyty na zamówienie u krawca, z porządnego sukna (trafił mi się kiedyś kupon na płaszcz oficerski MW) mam do oficjalnych strojów.
Nie "trawię" płaszczy z wełnianego flauszu - zazwyczaj przypominają kształtem worek na ziemniaki.
Miałem też przez krótki czas letni "prochowiec" z firmy o ile dobrze pamiętam "Warmia" - tragedia, w krótki czasie zrobił się z tego szmatławy worek.
Poza dobraniem koloru i kroju dla właściwego wyglądu bardzo ważne są tkaniny, zarówno wierzch jak i podszewka. Oczywiście przede wszystkim wełna i różne mieszanki naturalnych włókien.
Chociaż jeden z płaszczy, jakie posiadam jest z dziwnej kompozycji włókien zapewniającej nieprzemakalność przy naturalnym wyglądzie(nie ortalion, ani stylon lub derma:))))). Używam go na deszczowe pogody - nie lubię parasoli.

Więcej o płaszczach można przeczytać u: Macaroni Tomato - blog o klasycznej męskiej elegancji w temacie Zimowe płaszcze

piątek, 9 października 2009

toksyczni chłopcy

Witam

Newsweek 39/2009 - Smak życia

Na temat botoksu żartowano, że jest najlepszym przyjacielem kobiety. Teraz zaprzyjaźnili się z nim mężczyźni.Europejską stolicą tzw. boytoksu jest Londyn, ale zjawisko dotarło też do Polski.
Panów odmieniły media i marketing. W ostatnich latach stali się oni przedmiotem ofensywy producentów telewizyjnych, wydawców magazynów i koncernów kosmetycznych, którzy zrobili z nich aktywnych konsumentów. – Granica między tym, co męskie i niemęskie, się zatarła. Po prostu chcemy się podobać. Tak jak wy, kobiety. Nadeszła era męskiej próżności – dodaje Simpson.

Ciekawy jestem Waszej opinii: wieczny chłopiec za wszelką cenę, czy dojrzały dobrze ubrany mężczyzna - nie kryjący upływającego czasu?

Ja w sam raz jestem zwolennikiem tego drugiego.

Ciekawy jestem jednak jak daleko można pójść w tworzeniu własnego wizerunku: od doboru stroju, dodatków, stylu - do głębokiej ingerencji we własny organizm.
Wstrzyknięty botoks paraliżuje mięśnie twarzy tworząc gładką "maskę". Nie ma w tym już nic naturalnego.
Pewnych rzeczy nie da się "przeskoczyć" i w tym upływu czasu.
Później to już chyba pozostają przeszczepy sztucznej skóry.

Ponadto "młodość" to jest stan ducha i sposób widzenia świata, empatia wyrażane również przez mimikę. Dlatego też ocena wieku danej osoby na podstawie fotografii i osobistego kontaktu może być odmienna.

"Młody" staruszek z twarzą lalki w pewnym momencie zaczyna ocierać się o sztuczność, a po przekroczeniu pewnej granicy również śmieszność.

Tak przy okazji, mając dwadzieścia parę lat też musiałem używać dowodu osobistego przy zakupie piwa.
Było to dawno temu i nie oznacza to, że taki stan chciałem/chciałbym utrzymywać w nieskończoność.
Akceptuję zmiany w swoim wyglądzie zachodzące z upływającym czasem.
--------------------
Hmmm..."wiecznie młodzi profesjonaliści" (nic osobistego! :))- to są tylko "maski". Tak naprawdę o wiele szybciej starzejemy się wewnątrz, niż na zewnątrz.
Wszechstronny rozwój, pasje, aktywny tryb życia z utrzymaniem właściwych proporcji pomiędzy sferą zawodową i prywatną powoduje, że nie musimy za wszelką cenę "zamrażać" swojego wizerunku.
Wszystkie pory roku są piękne (wiosna, lato, jesień i zima), jednak każda jest odmienna.
Podobnie jest z wizerunkiem - zmienia się z upływem czasu. Nie jest lepszy, ani gorszy - jest po prostu inny.
Oczywiście prawie wszyscy w pewnym sensie przywdziewamy maski - to jest moda, DC, ....
Jednak najpiękniejsza maska - niedopasowana do twarzy, po pewnym czasie zaczyna uwierać :)

poniedziałek, 5 października 2009

To Be Dressed Too Well

"To be dressed too well is, perhaps, even worse than to be dressed shabbily. A first-class tailor will always make anonymous clothes for you. They will never be too fashionable, they will never follow the latest craze but their quality and cut will tell even after many years. Clothes should be obviously good but they must not scream: 'Look at me, how elegant I am!' The wearer's personality should always be stronger than his clothes, You should wear your clothes; never allow your clothes to wear you."

-John Russell, 13th Duke of Bedford and member of Vanity Fair's Best Dressed Hall of Fame, The Duke of Bedford's Book of Snobs

Quotation: To Be Dressed Too Well

Working Wardrobes

There are probably three stages of evolution for a professional wardrobe. I think of them as Starting Out, Mid-Career and I've Made It. and they apply to everyone that works in large organizations (there's a completely different track for men whose career depends on standing out, as exemplified by the photograph of English writer Nick Foulkes).

When someone is starting out, dressing for the position he wants instead of the position he has can be an important part of a career strategy. But it’s not simple dressing for success because it's disastrous to overdo it. Trying too hard is counterproductive -it does little good to be well dressed with a back full of arrows from alienated co-workers.

You'd think that dressing for the next level up would be unproductive but it works because surprisingly few people actually do it. Starting Out is when people need to start investing in a sound clothing foundation that will serve them for at least half of the rest of their lives (quality clothing lasts a surprisingly long time). Acquire tried and true basics that don't call attention to themselves so they can be worn repeatedly without anyone thinking "It must be Tuesday. Will's got that cream linen jacket on again." The strategy may sound boring but it's possible to be both well and appropriately dressed in many organizations while wearing nothing more than shirts, trousers and sweaters. It doesn't cost a fortune either.

Mid Career is just more of the same on a bigger playing field. In mid-career, people begin dealing with people from outside their organizations and their wardrobes need to accommodate meetings with people in different environments that may include bankers in London and factory managers in Shanghai as well as the folks they began their career with. This is the time when a man needs a wardrobe full of the equivalent of a gray pick and pick suit, blue end on end shirt, dark brown oxfords, a black grenadine necktie and a white linen handkerchief for his jacket's breast pocket.

Only when a man gets to I've Made It may he be free to really express himself with his dress where he earns a living. That may just mean he wears khakis and polos every day because it's what's appropriate when he's making artisanal goat cheese. It could mean he's the one guy in the company that comes in wearing a Savile Row suit and a bow tie. Whatever his style, it's unlikely that his tweeds are as brightly patterned as those of Mr. Foulkes.
Working Wardrobes

The Language of Dress - język stroju

"For thousands of years human beings have communicated with one another first in the language of dress. Long before I am near enough to talk to you on the street, in a meeting, or at a party, you announce your sex, age, and class to me through what you are wearing—and very possibly give me important information (or misinformation) as to your occupation, origin, personality, opinions, tastes, sexual desires, and current mood. I may not be able to put what I observe into words, but I register the information unconsciously; and you simultaneously do the same for me. By the time we meet and converse we have already spoken to each other in an older and more universal tongue."

-Alison Lurie, The Language of Clothes, Random House (1981).
Quotation: The Language of Dress

„Zanim jeszcze znajdę się na tyle blisko ciebie, by porozmawiać, na ulicy, na spotkaniu czy przyjęciu, ty już powiadamiasz mnie o swojej płci, wieku i klasie dzięki temu, co masz na sobie – i często dajesz mi też ważne informacje (lub dezinformacje) na temat tego, czym się zajmujesz, skąd pochodzisz; informacje o twojej osobowości, opiniach, guście, pragnieniach seksualnych i obecnym nastroju. Czasami może nie uda mi się ująć tego, co obserwuję, w słowa, ale zauważam te informacje nieświadomie; a ty jednocześnie czynisz ze mną to samo, co ja z tobą. Zanim się spotkamy i wymienimy zdania, zdążymy już porozmawiać w starszym i bardziej uniwersalnym języku”.
Alison Lurie autorka „Języka stroju”

piątek, 2 października 2009

British vs. Italian Style

I had a request the other day to write about the Italian menswear tradition, which is difficult for me to do. For there are a number of important threads of Italian influence in the well dressed man of the world's clothing but I don't think of them as forming a tradition in the sense that the passeggiata on the piazza is a tradition. But I do have a few observations about the difference between British and Italian style.

First and foremost, Italian style is about dressing to look good. Turning the ladies' heads is part of the game. This is radically different from British style, which has historically been about dressing to fit in. At its best, Italian style borrows tradition from the British and makes it look more attractive.

Often that look is softer and lighter as well, for the Italians are the masters at making lightweight suits that remain relatively unrumpled in the warmest weather. They may have been driven to learn by their warmer climate, and it may have been the British who taught the tailors of Naples how to cut cloth in the 19th century, but in this area the pupils have surpassed the masters. And Carlo Barbera in particular has built upon this advantage by pioneering the weaving of lightweight worsteds for Brioni and others, though I've never been convinced of the usefulness of that stuff.

In my experience, most of the best respected Italian tailors sew Italian-influenced British designs using British cloth. The differences are at the margin and in the combinations. Italian style is a bit more shaped, a little more casual and easy going, and often slightly more colorful.

If British style is a pinstriped suit worn with black oxfords, a shirt with turnback cuffs and a polka dot silk necktie, then Italian style is a two piece double breasted, worn with dark brown shoes, a shirt with button cuffs and a cashmere necktie. Both styles use the white linen pocket square for business dress, but the Britisher's is neatly folded while the Italian's is arranged in his pocket.

Then again, consider Italian style icon Luca di Montezemolo in the photograph. Maybe there's not that much difference after all. Aside from the leather bracelets.
British vs. Italian Style

Remaining Dressed

I'm of the opinion that a man should remain dressed during the day, and that means keeping his jacket on at all times. Not only does the line of the jacket cover what may be a less than perfect waistline, but a coat also serves as the professional man's equivalent of a utility belt, providing storage for accessories that would otherwise have no proper place to roost. For being well dressed precludes those nasty plastic belt holders for cell phones and similar electronics.

Now when I make this argument the first thing I hear is that so and so's office is too warm for a jacket. To which I say, wear lighter suits. Personally, I prefer to wear heavier cloth without an overcoat until the temperature falls below freezing but there's nothing wrong with the combination of a topcoat and a lighter suit. Trousers of 11 ounce wool will (barely) suffice for anything short of a February day in Moscow when they are partnered with a below the knee overcoat, and that weight is still comfortable in an over-heated work space. During warmer months, ten ounce cloth is perfectly comfortable in air conditioned rooms.

Remaining Dressed

Personal Style

Personal style is about having a sense of yourself and of what you believe in, which is basically self-confidence. When you have that confidence, you can wear whatever you want and project something personal about who you are and how you feel. Dressing, then, can be an adventure. You dress for the role you are playing on a particular day."
-Ralph Lauren by Ralph Lauren
Quotation: Personal Style

Fashion vs. Style

A man posted on one of the internet forums recently that he buys an inexpensive suit and wears it just three or four times, six or seven tops, before giving it away and buying a new one. He asks whether keeping a suit for years doesn't run counter to the notion of style, to which I say that he's got his sexual roles reversed.

That's because fashion is for women and style is for men. The fashionable woman buys clothes frequently and wears them just a few times so she can dress in the mode of the day. The role of the male of the species, on the other hand, has been for the last three hundred years to provide a good looking backdrop to that extravagance. A man ideally wears well cut clothing that remains perfectly appropriate for decades.

Men's clothing is not about replacing peak lapels with notch because notch appeared on a runway this season. Indeed, the best dressed men have wardrobes that encompass most of the mainstream style options, and wear them on appropriate occasions. Peak lapels are more formal than notch, and more suitable for an opening, for example, just as patch pockets are less formal than besom and better for walking the dog than sitting at the head table of a banquet.

Better clothing worn longer also has a favorable cost per wear. At the extreme end of the equation, a bespoke suit cut from good cloth will easily last a hundred wearings and defeat its glued $300 stepchild that's disposable after half a dozen.

Leave fashion to the ladies and stick with style.

Fashion vs. Style

Moda ma ogromne powiązanie z SV tylko trzeba wiedzieć jakie. Moda jest czymś chwilowym a SV a konkretnie DC czyli dress code jest czymś ponadczasowym. Nawet jeśli coś jest w danym momencie modne to jeśli chcesz być elegancki i spełniać kanony męskiej elegancji określone w dress codach na poszczególne okazje to niestety ale pewne zasady są nienaruszalne.

Kanony czy tez DC są - możecie to kontestować lub nie, ale tak długo jak nie jesteście Kimś i nie wykreujecie Czegoś, co zmieni taki kod nic ta kontestacja nie zmieni. Bo rola mody i rola DC jest zupełnie inna.

Rola DC jest stworzenie pewnych ram, które pozwalają okazać odpowiedni szacunek osobom, z którymi obcujemy w określonych sytuacjach. Moda nie ma nic do tego. Mężczyzna ubrany zgodnie z zasadami DC w niemodny ale doskonale skrojony klasyczny garnitur wzbudzi większy szacunek niż ubrany w najmodniejsze ciuszki elegant. W klubie to nie ma znaczenia ale w relacjach z klientami czy kobietami - kardynalne.

Są zasady nienaruszalne, które stanowią o postrzeganiu mężczyzny jako kogoś z klasą - czy tez jako gentlemana. Sa nienaruszalne zasady noszenia pewnych części ubioru. Ich przestrzeganie to kod, sygnał - wiem jak się zachować, wiem gdzie jestem i mam klasę i umiem się zachować.
Moda wg mnie nie niesie takiego przesłania. Moda dość bezmyślnie łamie pewne zasady, które maja określone korzenie. Często na zasadzie prostej kontestacji tych zasad. Jaka jest tego wartość? Co, poza niedbałym wyglądem daje niezapinanie guzików w marynarce (tych, które powinny być zapięte zawsze gdy mężczyzna stoi)? Przecież marynarki się szyje tak, żeby je nosić zapięte, to jest ich immanentna cecha. Podobnie jest z wieloma innymi zasadami typu powydziwiane buty na gumowych podeszwach i z rzepami do garnituru.
[...]
to jak wyglądasz to z jednej strony Twoja sprawa, Twój strój ma dawać Tobie poczucie pewności i zadowolenie. Ale pamiętaj, ze to również element Twojej komunikacji ze Światem, z innymi ludźmi, którzy mogą mieć inne podejście do pewnych spraw niż Ty. Kanon czy tez DC daje pewność, ze jeśli go stosujesz zostaniesz zrozumiany, odebrany odpowiednio w danej sytuacji.

Jeśli stosujesz taki kanon i nie zostanie on zrozumiany - to problem jest po stronie drugiej. Jeśli go łamiesz to choć możesz uznać, ze druga strona jest nieelastyczna, nie rozumie, ze świat idzie naprzód, ma podejście zaściankowe to IMHO źródłem problemu będzie raczej to łamanie kodu, którego celem jest okazanie szacunku w odpowiedniej sytuacji.
Przemek Gołębiewski
Zobacz mnie na GoldenLine