czwartek, 29 lipca 2010

Gin&Tonic

Witam
Zgodnie z sugestią A.27.07/15:17
z kraciastą koszulą marki Gin&Tonic zestawiłem bardziej neutralne elementy:
- lniana marynarka typu kardigan w jasnoszarym kolorze i myśliwskim stylu
- spodnie chinos Dockers'a w kolorze oliwkowym
Dzisiejszy poranek był trochę chłodniejszy, tak więc marynarka na pełnej podszewce dobrze chroni przed wiejącym znad morza wiatrem

 

Dodatki tak jak w poprzednim temacie:
- skórzana torba myśliwska,
- biały bawełniany szaliczek z zapinką z brązu
- szeroki brązowy skórzany pasek z mosiężną klamrą (mógłby być jaśniejszy)
- panama
- skórzane mokasyny z miękkiej grubszej skóry
plus kraciasta poszetka w kolorze i wzorze bardzo podobna do koszuli, chociaż kratki są dużo mniejsze


 

Wczorajszy wieczór spędziłem na sportowo testując nartorolki, łyżworolki, kijki i różne style biegania

 

Dzisiaj rano już nie spotkałem Kurczaka przed Terminalem, jak już się nauczył fruwać to raczej odbywa dłuższe eskapady. Ciekawe czy i kiedy zawita na stare śmieci.

pozdr.Vslv

środa, 28 lipca 2010

koszule

Witam

Kontynuacja zestawów opartych na koszulach stosowanych w miejsce kurtki/swetra/marynarki. Dzisiejszy zestaw oparty jest na dwóch koszulach założonych jedna na drugą. Spodnia biała bawełniana z kołnierzykiem button down i krótkim rękawem, natomiast wierzchnia i rozpięta z jasnoszarego lnu, długi podwinięty rękaw, ze stójką zamiast kołnierzyka.
Spodnie ciemnoszare typu chinos.
 

Dodatki:
- skórzana torba myśliwska,
- biały bawełniany szaliczek z zapinką z brązu
- szeroki brązowy skórzany pasek z mosiężną klamrą (mógłby być jaśniejszy)
- panama
- skórzane mokasyny z miękkiej grubszej skóry

Całość zestawu lekko zmięta - nie chciało mi się prasować. Zresztą nie ma to być jak spod igły.

 

Kurczaka widuję tylko z samego rana niedaleko mojego biura. Wypatrzyłem, że w dzień wędruje sobie na torowiska siedząc na peronie, drzemiąc, lub spacerując w suchych trawach i zielsku.

 

Co najważniejsze Kurczak zaczął fruwać!!! W miejsce dotychczasowych niezbyt zgrabnych podskoków, rozwija skrzydła i szybuje dość wysoko na odległość kilkudziesięciu metrów.
Ilekroć w przyszłości zobaczę kulejącego Albatrosa będę przekonany, że to jest właśnie ten sierotka Kurczak, którego udało się uratować od morderczych upałów.

 

pozdr.Vslv

wtorek, 27 lipca 2010

GT

Witam

Gin & Tonic - pod tak sympatyczną nazwą kryje się firma od koszuli w kratkę. Cienka bawełna o lekko spłowiałych kolorach kojarzy się z upalnym wieczorem i drinkiem z limonką leniwie spożywanym przy stoliku pod parasolem na tarasie knajpki.

 

Będąc konsekwentnym do zestawu dołożyłem lekką bawełnianą marynarkę i cienkie wełniane spodnie. Wszystko w kratkę o różnych rozmiarach.
Na szyi delikatny biały bawełniany szaliczek z zapinką. Ten element pojawia się w prawie wszystkich ostatnich zestawach. Nie dlatego, abym nie miał pomysłu na nic innego - po prostu nie mogę znaleźć czegoś podobnie lekkiego na w sumie gorące lato. Żaden inny nie sprawdza się tak dobrze. Ponadto dzięki delikatnej i cieniutkiej tkaninie bawełnianej wyprany każdego wieczora jest gotowy do założenia wczesnym porankiem, gdy zbieram się do pracy.
Ścigaczy mroku i niegustownych dodatków spieszę poinformować, że krótkie skarpetki (stopki?) nie są białe, tylko bladoniebieskie, również z cieniutkiej bawełny.

 

Kurczak znacznie się usamodzielnił i tylko czasami zagląda na przybiurowy parking. Dalej jednak nie potrafi fruwać, poza krótkimi podskokami.
Resztę czasu spędza na włóczędze po sobie tylko znajomych miejscach. Wygląda na to, że Kurczak jest w dobrej kondycji i przetrwał falę upałów, oraz samotność bez większych problemów. Trochę tylko kuleje co daje szansę, że rozpoznam go kiedyś, gdy przeistoczy się z Kurczaka w piękną dorosłą mewę Albatrosa.

 

pozdr.Vslv

poniedziałek, 26 lipca 2010

Red X

Witam

Kolejny, któryś tam zestaw z czerwonymi spodniami w tle. Do kompletu doszła biała w czerwone prążki bawełniana koszula i szara lniana marynarka w białe prążki.
Spodnie z tkaniny wełnianej typu tropik, czyli splotem fresko. Marynarka ma również splot fresko, czyli faktury obu tkanin są bardzo podobne.

 

Uzupełniające dodatki:
- biały bawełniany szaliczek z metalową (brąz) zapinką
- czerwona bawełniana poszetka
- ecru lniany pasek z skórzanymi elementami
- oryginalny kapelusz panama
- koszula ma guziczki z masy perłowej i ciekawe obszycie ecru w niebieską kratkę w miejsce kołnierzyka

 

W sam raz zestaw na chłodno/ciepłe wiosenne lub letnie dni. Koszula jest z bardzo ściśle tkanej, gładkiej bawełnianej tkaniny - za mało przewiewna na upały, natomiast idealna przy chłodniejszych wiaterkach.

pozdr.Vslv

niedziela, 25 lipca 2010

rollerski

Witam

Trochę zimy latem. Wyciągnąłem ze strychu już jakiś czas nie używane nartorolki zastępujące latem narty biegowe. Sprzęt mało popularny w Polsce w zastosowaniu amatorskim, natomiast bardzo m.in. w Skandynawii.

Początki po dłuższej przerwie, jak zwykle dość trudne. Bieganie w tym konsumuje sporo energii i wymaga nabycia wprawy na początek. Odbyłem dwa treningi po około godzinie czasu. Miejsce do treningów mam bardzo dobre - modernizowana ulica wzdłuż kanału portowego. Położone są już dwie warstwy asfaltu, natomiast nie jest dopuszczona do ruchu samochodów.
Szmatkowo pominąłem typowe sportowe ciuchy. W zamian ciemnozielone lniane spodnie, szyte na wzór dresowych spodni. Do tego białą lniana koszulka - polo i bawełniany szaliczek. Rano przyciemniane okulary, a wieczorem panama.

W dzień razem z Karoliną zrobiliśmy kolejne 20 kilometrów w Niemczech: córa na rowerze, ja na Rocesach - Big Cat.
 

Do wieczornego treningu dołączyła Aubrieta ucząc Vegę bycia psem pociągowym - oczywiście na uprzęży, a nie obroży. Plus trochę kręcenia zawijasów.

 
pozdr.Vslv

sobota, 24 lipca 2010

rolki

Witam

Wyprawa w trochę innych klimatach. We wczorajszy piątkowy wieczór - Karolina, Aubrieta i ja - odbyliśmy ponad 20 kilometrową wycieczkę na rolkach do pobliskich niemieckich kurortów: Ahlbeck, Heringsdorf i Bansin.
Szmatki różne, sprzęt firmy Roces, w tym unikalne Big Cat'y.

 

Po drodze krótka wizyta na plaży, Karolina zażyła kąpieli w Bałtyku.

 

Warunki do jeżdżenia na dłuższe dystanse są wręcz doskonałe. Gładki asfalt i dziesiątki kilometrów bezpiecznych tras rowerowych. Na wyspie Uznam jest tego około 500 kilometrów.

 
 

Do tego piękna architektura, wiele knajpek, restauracji. Muszle koncertowe z koncertami i występami. Każdy może znaleźć dla siebie miejsce.

 

Tym razem trafiliśmy na klona Elvisa z całą grupą The Pink Petticoats ubraną w stylu lat 50 i 60-tych.

 

Bardzo udany wieczór.

pozdr.Vslv

piątek, 23 lipca 2010

zmiana

Witam
Mamy wyraźną zmianę w pogodzie. Zrobiło się o kilkanaście stopni chłodniej i cały czas pada.
Dzisiejszy zestaw jest kontynuacją poprzedniego, jednak bardziej dostosowany do aktualnych warunków.
Panama daje sobie radę przy niezbyt intensywnym deszczu, jak również drelichowa bawełniana kurtka. Zresztą nie mam wyboru, ponieważ nie używam parasola. Poza specjalną wyraźnie żółtą nieprzemakalną kurtką na rower, nie mam też nic lekkiego nieprzemakalnego na poranną wędrówkę do pracy. Zresztą to jest wciąż lato i lekkie przemoczenie ciuszków nie ma większego znaczenia.

 

W miejsce koszuli założyłem cienki bawełniany sweterek w serek, a mokasyny z miękkiej naturalnie wyprawionej skóry zastąpiły loafers'y na twardszej podeszwie i z nie tak łatwo przemakającą górą.
Chinosy Dockers'a - takie biurowe "heavy duty" z cienkiej uszlachetnianej tkaniny, szybciej wysychają niż zwykłe bawełniane lub lniane spodnie.

 

Mam nadzieję, że zmiana pogody jest przejściowa i wrócą tropikalne upały. Z wiejącą chłodną bryzą od morza, nie było tak źle.
Zresztą bardzo dobrze znoszę ekstremalnie wysokie lub niskie temperatury. Jest to kwestia dostosowania stroju, a przede wszystkim tekstyliów.
W pogoni za modnym wyglądem lub stylem - często zapominamy, że podstawową funkcją stroju jest jego funkcjonalność i ochrona przed warunkami zewnętrznymi. Od samego początku istnienia człowieka, to nas właśnie wyróżniało od innych zwierzaków. Korzystanie z narzędzi, przekaz informacji w stadzie - występowało i występuje znacznie szerzej.

Kurczak , mam nadzieję ma się dobrze. Wczoraj odbywał różne bliższe i dalsze wędrówki po okolicy. Wracał, aby napić się wody lub dzióbnąć trochę okruszków, czy podrzemać w cieniu. Coraz lepiej poczyna sobie z próbami latania, wykonując różne podskoki połączone z machaniem skrzydłami.
Dzisiaj nie widzę go od rana, chyba schowany pod jakimś krzakiem czeka na zmianę pogody - cały czas pada.

pozdr.Vslv

p.s. wiadomość z ostatniej chwili, czyli godzin południowych - Kurczak ma się dobrze!!!


 

Kurczak powrócił z porannej eskapady, czyli włóczęgi. Najadł się i napił wody, teraz odpoczywa.

 

Vslv

środa, 21 lipca 2010

kurczak

Witam

Kurczak powrócił!!! Zaraz po przyjściu do pracy zobaczyłem, że włóczęga Kurczak powrócił na stare śmieci. Poranek rozpoczął od gimnastyki i czyszczenia piórek Przybierając różne zabawne pozy wykręcał się na różne strony.

 

Następnie udał się do wodopoju - stale czeka na niego woda w talerzyku.

 

Po tak wyczerpującym poranku udał się na zasłużoną drzemkę w cieniu i tak sobie podsypia do chwili obecnej. Mam nadzieję, że zanim się usamodzielni nie będzie oddalał się zbyt daleko.

 

No i wspomnień urlopowych ciąg dalszy. Na początku lipca odbył się wernisaż MariaM w Forcie Anioła w Świnoujściu.
Dokonane zostało otwarcie stałej wystawy prac Marii, która powstała dzięki Małgorzacie i Piotrowi z Fortu Anioła.

 

Wieczór był przyjemny i towarzyski. Mile spędziliśmy czas prawie do północy.

 

Wernisaż uświetnił Jan "Izba" Izbiński - znany wokalista i muzyk mieszkający również na naszej wyspie. Mnie przypadła rola elektroakustyka.

 

No i dzień dzisiejszy - szmatkowo w stylu trochę militarno-leśnym. Jasne, lekkie wełniane spodnie z tkaniny typu tropik i do tego lekka popelinowa koszula w kolorze jasnooliwkowym.
Elementy leśne to zapinka i wysłużona myśliwska torba.

 

Dzień zapowiadany był jako wietrzny z możliwością przelotnych deszczyków. Tak więc dołożyłem krótką bawełnianą kurtkę w kolorze zielonym. Jakby słońce świeciło zbyt jaskrawo w zapasie mam odpowiednie wędkarskie okulary.

 

pozdr.Vslv

p.s. przed 15:oo Kurczak zaczął podejmować pierwsze próby podfruwania. Rozłożył skrzydła i podskoczył. Niestety nie udało mi się tego sfotografować. Mimo, że wyraźnie kuleje to jednak spaceruje sobie od czasu do czasu. Skrzydła ma raczej OK. Teraz znowu udał się na drzemkę.

wtorek, 20 lipca 2010

monoxyl 2010

Witam

Powoli będę spracowywał zaległości urlopowe.
Początek lipca spędziłem na południu Polski niedaleko Prudnika, uczestnicząc w projekcie Monoxyl 2010. Zajmowaliśmy się rekonstrukcją dłubanek - jednodrewek wg znalezisk z wczesnego średniowiecza.
W sześć osób w ciągu czterech dni wyciosaliśmy jedną całkowicie gotową do pływania i drugą w 3/4.
Projekt był bardzo udany, a sam efekt wyraźnie przeszedł moje oczekiwania. Te cztery dni spędziłem na zewnątrz mimo niezłych upałów. W nocy sypiałem na ławce obok bindugi nie bacząc na komary. Wieczorami gotowanie posiłków, biesiady i integracja :)
 

Szmatkowo było wyraźnie minimalistycznie. Długa wełniana tunika, prawie suknia i nic więcej.
Za to instrumentarium narzędziowe bardzo rozbudowane. Poniżej widać zestaw moich narzędzi: toporki, ciosła, dłuta, ośniki. Całość prac była wykonywana ręcznie bez wspomagania się mechanicznymi wynalazkami.

 

Upały w dalszym ciągu dominują, tak więc na dzisiejsze wyjście do pracy przygotowałem lekki lniany zestaw. Z pewnością bardziej rozbudowany niż na urlopowym wczesnośredniowiecznym projekcie. Nowością jest jasnoszara lniana marynarka w cienkie białe prążki. Bardzo lekka i przewiewna, specjalna na letnie upalne dni. Nie ma żadnej podszewki, ani wypełnień.
Jej zaletą jest to, że może być prana w pralce - co jest zaletą przy jasnej lnianej tkaninie.

 

Do tego dochodzi biała lniana koszula, też cienka i przewiewna. Wobec powszechnej opinii, że koszula z krótkimi rękawami jest passe do marynarki - po prostu obciąłem te rękawy, co zresztą przy tych upałach jest bardzo wygodne.
Spodnie również lniane i jasnoszare, dość obszerne i trochę przydługie. Tak więc podwinięte i bez ingerencji nożyczek trochę skrócone. Całość trochę lumpiarska i ponadwymiarowa co wcale mi nie przeszkadza. Jak już parę razy pisałem fit, a tym bardziej slim fit nie należy do moich ulubionych. Zresztą pasowane rurki z grubszej ciasno tkanej bawełny nie są moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem na te upały.
Dla urozmaicenia drobne kolorowe wtręty: czerwona poszetka i granatowy pasek plecionka.
No i oczywiście ulubiona zapinka na cienkim białym, bawełnianym szaliczku.

 

Ostatnie wieści na temat kurczaka. Dziś rano gdy przed godziną siódmą przyszedłem do pracy był już na nogach i spacerował przed terminalem. Wyraźnie widać, że jest w dobrej kondycji i prawdopodobnie wymuszone sieroctwo nie bardzo mu przeszkadza. Z reguły ptaki związane z wodą wyjątkowo szybko stają się samodzielne.

Później włóczęga jedna wybrał się gdzieś na spacer i do chwili obecnej nie widać go nigdzie.
Nie wiem czy usamodzielnił się na tyle, aby wyruszyć w dalszą "dorosłą" podróż, czy też włóczy się gdzieś po okolicy. Przekonam się jutro rano.
Tak czy inaczej w jego kąciku czeka talerz z wodą i trochę okruszków. Z czego zresztą bezczelnie korzysta banda okolicznych wróbli.
 

pozdr.Vslv

poniedziałek, 19 lipca 2010

jacht

Witam

Kilka godzin w niedzielę spędziliśmy na wodzie wychodząc jachtem na Bałtyk - Zatokę Pomorską. Marek, armator i kapitan s/y Czardasz zabrał naszą trójkę green horn'ów Marię, Karolinę (moje córki) i mnie na krótką wyprawę pod żaglami.
Nie dużo brakowało, aby zaplanowana wycieczka nie odbyła się. Wiał dość silny wiatr, a prognozy podawały duże prawdopodobieństwo burz i silnych szkwałów z porywami wiatru do 90 km/h.
Ja sam spędziłem setki godzin na wodzie w najprzeróżniejszych warunkach, jednak zawsze na małej łódce i wiosłach. Nigdy nie byłem fanem jachtów, oraz żeglarstwa - chyba tak pozostanie.
Sama wyprawa była świetna. Po wyjściu w główki Marek podjął decyzję stawiamy żagle i idziemy dalej. Dmuchało i bujało jak należy, burze nie nadeszły i szczęśliwie wróciliśmy do portu.

 

Szmatek za bardzo nie będę opisywał. Jak zwykle len i bawełna. Jedynie po wyjściu w morze koszulę zamieniłem na ciepły "żeglarski" wełniany sweter.

 

Maria jak mi się wydaje załapała bakcyla żeglowania, czas pokaże. Ze sterem radziła sobie dobrze wyczuwając żagle, wiatr i niezłe fale. Swoje drobne kiksy i bujnięcia kwitowała z humorem i niewinną minką:
- Chciałam Was przetestować :)

 

Odbył się również mini koncert na flet Shakuhachi, zaklinałem wiatr i fale. Jak sądzę skutecznie, ponieważ wiało i huśtało jak należy. Natomiast zapowiadane burze i szkwały powędrowały sobie w inne strony.

 

Momentami było spokojniej i można było sobie pogwarzyć wspominając dawne wyprawy i planując nowe. W sam raz z Markiem trochę różnych eskapad odbyliśmy. Między innymi kilkaset kilometrów na wiosłach na dwóch canoe. Poczynając od opłynięcia Jeziora Drawskiego, poprzez Drawę, Noteć, Wartę, Odrę, Jezioro Dąbie, Zalew Szczeciński do Świnoujścia w ciągu trzech tygodni.
Udało mi się namówić Marka do zaboru łyżworolek jego syna i w najbliższym czasie zaczynamy treningi.

 

Mewi kurczak z poprzedniego tematu ma się dobrze (no prawie). Dzisiaj wcześnie rano zastałem ją drzemiącą na trawniczku niedaleko mojego biura.
Po porannej gimnastyce i rozciąganiu skrzydeł grzeje się w porannym słonku.
Niestety jakiś idiota musiał ją uderzyć ponieważ lekko kuleje. Jednak na mój widok nie ucieka i przygląda się z zainteresowaniem.

 

pozdr.Vslv

p.s. s/y Czardasz też ma stałego lokatora. Mała jaskółeczka stale wysiadująca w tym samym miejscu na relingu, gdy jacht stoi w porcie

 

piątek, 16 lipca 2010

heat

Witam

Upały jak na razie nie ustępują. Dopiero na jutro są zapowiadane mniej lub bardziej ulewne deszcze.
Przy budynku terminalu swoje schronienie znalazł mewi kurczak. Początkowo przez kilka dni wystawał za koszem na śmieci, chroniąc się przed słońcem w rozpalonej betonowej dżungli.
Później znalazł mini kałużę utworzoną przez spadające krople wody z klimatyzatora. Postawiłem mu w to miejsce talerz z wodą stale sam się uzupełniający. Spodobało mu się to i w upał drzemie w cieniu ceglanego murka.
 

Przewidując kolejny upalny dzień tym razem ubrałem XXXL koszulę z drukowanego, grubo tkanego jedwabiu o sympatycznej nazwie JAMAICA JAXX. Jest przewiewna, obszerna i czarna jak beduiński namiot na pustyni. Do tego luźne spodnie z cienkiego, białego lnu. Na nogach mam mokasyny z miękkiej i cienkiej skóry z australijsko brzmiącą nazwą DINGO. Jakoś nigdy nie mogłem się przekonać do sandałów i braku skarpetek. Nie lubię bosych stóp i piasku/żwiru pałętającego się wewnątrz.

 

Ze względu na ciągłe słońce i odblaski zaopatrzyłem się w przyciemniane "polaroidy". Tak jak poprzednie, które jakiś czas temu skutecznie zamęczyłem - zakupiłem je w wędkarskim sklepie.
Są specjalnie zaprojektowane do pełnego słońca i tłumienia różnych refleksów od wody i innych gładkich powierzchni. Na twarzy układają się prawie jak gogle, dając osłonę od słońca ze wszystkich kierunków. Bezsprzeczną zaletą jest również to, że przy swojej jakości są kilkakrotnie tańsze niż polaroidowe szpanerskie bajery ze sklepów optycznych.

 

pozdrawiam słonecznie, życząc słońca, cienia, napojów pod dostatkiem i chłodnej morskiej bryzy
Vslv

czwartek, 15 lipca 2010

zapinka

Witam

Mam za sobą dwa tygodnie urlopu, czyli wakacji spędzonych przy prawdziwie letniej pogodzie. Działo się trochę, działo. Również szmatkowo.
Kolejny tydzień powoli otrząsam się z letniego marazmu i zbieram siły do uporządkowania fotek. Idzie to ślamazarnie - pogoda w dalszym ciągu pozostała gorąca i upalna co nie nastraja do zbytnich wysiłków.
Zanim wrzucę wspomnienia z wakacji, na początek zapinka z brązu. Nabyłem ją w antykwariacie za jedyne 25,00 PLN z udzielonym rabatem. A mam ten rabat chyba we wszystkich miejscach gdzie można znaleźć różne najprzeróżniejsze starocie i szmatki.

Zapinka ta miała być prezentem dla Aubriety. Jednak zanim została doręczona, przymierzyłem zapinkę do nowego białego bawełnianego szaliczka. I tak już pozostało. Również na co dzień.
 

Reszta, a właściwie właściwy zestaw to: obszerne lniane spodnie i niemniej obszerna lniana koszula z rękawem 3/4. Niezły strój na bieżące upały.

 

pozdr.Vslv