sobota, 11 grudnia 2010

mokra sobota

Witam,
wolny dzień od pracy, chociaż pogoda i drogi nie zachęcają do spacerów, to można się trochę powłóczyć. Przy okazji i pies na tym skorzysta.
Trochę cytatów z moich komentarzy przy okazji dyskusji w innych blogach:

Rano byłem z psem na spacerze. Zimno, mokro, śnieg z deszczem. Nawet najbardziej zagorzali zwolennicy gołej głowy noszą czapki, kaptury, lub inne okrycia. Po pół godzinie brodzenia w śniegowej brei przemakają najlepsze buty o grubej podeszwie.
Wyjątkowo rzadko na tle innych, przemknie jakiś skulony osobnik z gołą głową z rękoma wbitymi w kieszenie. Ani to stylowe, ani modne.

Blog jaki prowadzę, jest swoistym pamiętnikiem codzienności.
Staram się układać lepiej lub gorzej swoje szmatki. Każdorazowo jednak podstawową oceną jest to, jak mnie ludzie widzą na ulicy, w biurze, w sklepie, w moim mieszkaniu - gdziekolwiek jestem.
Ponadto dla mnie podstawową cechą ubioru jest jego funkcjonalność i następnie dostosowanie do okoliczności.
Zamieszczanie fotek na blogu to tylko kwestia skali. Tak czy inaczej w ciągu dnia widzi mnie parę setek ludzi, więcej niż w tym samym dniu mam odwiedzin na blogu.

Nie jestem przeciwnikiem białych lub jasnych kolorów późną jesienią lub zimą. Sam je stosuję - zdaniem niektórych nadmiernie.

Funkcjonalność, a nie praktyczność - oznacza dla mnie swobodę ruchów i komfort termiczny.
Funkcjonalność oznacza również wysoką jakość tekstyliów z możliwością wielokrotnego prania w pralce automatycznej przy użyciu dobrych proszków/płynów bez widocznego pogorszenia wyglądu.

Jak mam kaprys być eleganckim, to jestem elegancki, innym razem mam kaprys wyglądać niechlujnie, jak nie przymierzając wzorcowy bezdomny - to tak wyglądam. Poza zaspokajaniem własnych kaprysów, niczemu to nie służy.

Niektórzy poprzez zamierzoną elegancję chcą stworzyć wrażenie, że są kimś innym, niż są w istocie. Najlepiej facetem ze szmalem i wysoką pozycją społeczną - ja nie muszę.
Inni stosują zasadę mimikry, nie robić nic co nas wyróżnia z otoczenia.
Jeszcze inni wyssali to z mlekiem matki, wtedy elegancja nie jest zamierzoną, tylko naturalną częścią ich osoby.




Po dwugodzinnym spacerze, oczywiście przy mżącym deszczu i śniegowej brei - buty i częściowo nogawki spodni zostały przemoczone. Reszta zestawu bez zarzutu - ciepło i wygodnie.

Obserwowałem też przechodniów, raczej szaro i bez kolorów. Jednak mimo plus dwóch stopni, wszyscy dokładnie opatuleni. Co ciekawe, chociaż w ostatnich latach jest moda na chodzenie z gołą głową, to tym razem właściwie wszyscy w czapkach, kapturach. Czasami jakaś kobieta o bardziej wymyślnej fryzurze z parasolem. Lekki wiaterek i przejmująca wilgoć robią swoje.

Mój, w sam raz najgrubszy filcowy kapelusz też spełnił swoje zadanie. Daje wystarczająco ciepła, jednocześnie przy dość szerokim opuszczonym rondzie dobrze chroni przed mżawką i wiatrem.

Kolejna "wyprawa" w godzinach popołudniowych, już w innych butach i spodniach. Grubsze wełniane spodnie całkiem OK, natomiast buty mimo grubej skóry lekko zwilgotniały od wnętrza. Faktem jest, że nie wybierałem drogi, ani slalomu pomiędzy kałużami i śniegiem. Tej zimy jestem dobrze przygotowany, mam trzy pary do wyboru i czas na podsuszanie mokrych butów.



Na zakończenie ostatnia stylizacja Aubriety w stylu wyraźnie wschodnim. Płaszcz uszyła sama poświęcając na to dwa wieczory. Szycie jak zwykle, bez żadnych wykrojów. W użyciu była wyłącznie wyobraźnia, porządne krawieckie nożyczki i kawałek sznurka. Rękawy celowo są tak długie, nawiązują do koczowniczych kaftanów.
Czapeczka znaleziona w sh, została uzupełniona o zieloną gwiazdę.


pozdr.Vslv

8 komentarzy:

  1. Witam,
    czy zdjęcia w plenerze są robione ze statywem, czy przez inną osobę?
    Była przy nich używana lampa błyskowa?

    pozdr.
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Asiunia,

    Wszystkie zdjęcia zostały wykonane z użyciem samowyzwalacza. Wyjątkowo rzadko używam lampy błyskowej, tylko czasami do oświetlenia pierwszego plany przy zdjęciach pod światło.
    W tej sesji, łącznie z wnętrzem bez lampy błyskowej.
    Zresztą przy zdjęciach pozowanych dłuższy czas naświetlania nie stanowi problemu.
    To samo wnętrze - czas naświetlania dość długi 1,3 sekundy.
    Plenerowe przy ISO 400, f/4.5 - czas 1/6 sekundy.

    Nie używam statywu, wystarczają mi jakiekolwiek płaskie powierzchnie do postawienia aparatu.
    Trzecie i czwarte zdjęcie, cała sylwetka - aparat leżał na ziemi, przy ogniskowej 18mm.

    Nie korzystam ani z automatyki, ani gotowych programów tematycznych zainstalowanych w aparacie.
    Wyłącznie nastawienia ręczne.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe uwagi odnosnie jesienno-zimowej kolorystyki. Przyznam, ze czesto wrecz meczy mnie noszenie ciemnych rzeczy o tej porze roku i celowo wybieram kolorowe dodatki czy w ogole kolorowe ubrania. Kolory miewaja wplyw na ogolny nastroj, przynajmniej u mnie - po co sie dodatkowo przygnebiac, skoro i tak te pory roku czesto sa szare same w sobie. Pozdrawiam! olgita

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Olgita,
    w sam raz mieszkam od dawna na styku kilku ogólnych schematów kolorystycznych: polskiego, niemieckiego, skandynawskiego.
    Poza naszym, pora roku i wiek nie są tak silnie obciążone szarymi i ciemnymi schematami. Ciekawe zestawienia kolorystyczne występują tam o wiele częściej.
    Prawdę mówiąc nie mam żadnego problemu z odróżnieniem o tej porze roku innych nacji na ulicach mojego miasteczka. Głownie właśnie ze względu na kolorystykę i styl ubierania się.
    I tym schematom jest mi znacznie bliżej. Wystarczy, że otoczenie jest szare i ponure.

    pozdrawiam kolorowo
    Vislav

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny blog, bardzo podoba mi sie Twoj styl, Twoja fantazja w ubieraniu wprost zabawa w przebieranki! No i podziwiam Twoja odwage!
    Jestem za, sama lubie sie pobawic i nie znosze sztampowosci! A ta szarosc i monotonia w ubiorze jesienno-zimowym, brr... meczy, wpedza w dolki i depresje!
    Pozdrawiam z Kaszub zasypanych sniegiem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Wildrose - przyjemnie spotkać bratnią duszę.
    pozdrowienia dla kolorowych Kaszub, nawet pod śniegiem

    Vslv

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    dziękuję za odpowiedź. Mam jeszcze jedno pytanie. W jakim programie są obrabiane zdjęcia? Bo rozumiem, że na pewno są pomniejszane. Mam problem z pomniejszeniem moich zdjęć w sposób by nie ucierpiała na tym ich ostrość. A tu widzę, mimo, że zdjęcia są znacznie mniejsze to utraty jakości na nich nie ma.
    Czy oprócz pomniejszania są poddawane jeszcze jakiejś obróbce?

    Pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Asiunia,
    do obróbki zdjęć używam to co najprostsze, czyli program Picasa.
    Ma tę zaletę, że po edycji fotki można zamieszczać w albumach w sieci.
    Obróbka w moim przypadku obejmuje zazwyczaj kadrowanie, ewentualne poprawienie kontrastu, czasami balans bieli.
    W ramach tego samego programu tworzę z nich kolaże i wysyłam do sieci.
    W momencie wysyłki podajemy docelowy rozmiar w pikselach i reszta dzieje się sama.
    W tym samym programie można eksportować zdjęcia na dysk twardy swojego komputera, również podając rozmiar.

    Dobrym i dość łatwym w użyciu programem do zmiany wielkości zdjęć jest IrfanView.

    To tak w skrócie, reszta to praca własna i nabywanie doświadczeń poprzez praktykę.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv