niedziela, 2 stycznia 2011

2010/2011

Witam

Przełom roku, to pożegnanie starego i powitanie nowego. Różnie jest ten symboliczny moment obchodzony: bale, prywatki, spacery, koncerty, albo wcale.
Ten moment spędziliśmy w sposób nietypowy, a może typowy dla wielu.... sam nie wiem :=)
Szamanka Aubrieta drzemała na zapiecku, a ja z Vegą siedziałem na kanapie uspokajając pieska - jak wiele innych panicznie boi się huku.

Jednak wcześniej razem z Aubrietą i Vegą pożegnaliśmy się ze Starym Rokiem udając się nad kanał portowy przed północą. Aubrieta na swoim flecie pasterskim zagrała piękny koncert dla ptaszków spędzających zimę niedaleko pomostów.


Szamańskie przesłanie:

Przesyłam tym ptaszkom, które uratowałam i uratuję, aby śpiewały radośnie w tym nadchodzącym roku, oraz przyszłych wiekach, dla wilków, rysiów, niedźwiedzi i dla ludzi, którzy wciąż nieświadomie niszczą ich dom - naturę.


Radośnie patrzę na Was moi Kochani Przyjaciele.
Gram dla Was koncert na flecie pasterskim prosto z serca.
Taka jest z Wami rozmowa.
Za Kanałem Piastowskim na martwych oblodzonych drzewach rozsiadły się Kormorany czarne, całymi rodzinami.
Mewy srebrzyste przysiadły na płaskich dachach i lampach,
Krzyżówki tłumnie zebrały się na oblodzonej tafli wody,
Łabędzie nieme przechadzają się spokojnie na nabrzeżu,
Mewy śmieszki robią gwar nad głowami,
Łyski zachowują się tak, jakby szukały zguby i nic je nie interesuje.
Kawki i wrony siwe obserwują to wielkie zgromadzenie.
Czaple siwe przysiadły na Półwyspie Kosa. Muzyka dociera także do nich - unoszą lekko piórka na głowach, jakby chciały nie zgubić żadnej nuty, która wypełnia miejski eter.
Ci wszyscy wspaniali goście na tym koncercie, to moje natchnienie.

Aubrieta - 31.12.2010 późnym wieczorem.

To był wieczór, a właściwie noc.

Następnego dnia razem z Vegą wybraliśmy się nad morze powitać Nowy Rok. Dzień był nad wyraz sympatyczny - słoneczny z odrobiną sztormowego wiatru. Dobra prognoza na nadchodzące dni.


Piesek wybrał się w swoim naturalnym futerku. Przy temperaturach około zero stopni nie ma sensu przywdziewać jej w dodatkowe warstwy. Zresztą dzięki temu Vega miała okazję porządnie wytarzać się w śniegu czyszcząc swoje naturalne okrycie.


Szmatkowo-zestawowo, nie ma zbyt wielu rewelacji. Z nowości widoczny jest zakończony tuning budrysówki. Swojego czasu obszyłem futerkiem zbyt płytki kaptur. Natomiast wczoraj w wolnym czasie obszyłem również futerkiem mankiety rękawów. Niestety rękawy też były zbyt krótkie.
Po tych wszystkich futerkowych manewrach kurtka dużo lepiej spełnia swoje zadanie ochronne przez zimowym chłodem.
Nie zabrałem tym razem, ostatnio chyba nadmiernie eksponowanego skórzanego plecaka z wielkim szpanersko-snobistycznym logiem.
Za to założyłem oczywiście nie mniej szpanerskie przeciwsłoneczne okulary, chociaż miejsce i słoneczna pogoda całkowicie usprawiedliwiają ten manewr.

Plaża o tej porze roku wygląda całkowicie inaczej niż latem. Rozległa lodowa pustynia pokryta zamarzniętą kaszą lodową i kawałkami kry. Sztormowa fala cały czas uzupełnia i poszerza to lodowe pole. Na krawędzi co chwilę tryskają wodno-lodowe gejzery.


pozdrowienia Vislav

Dziękuję za wszystkie życzenia i wpisy z ostatnich dni.

To jest temat z dnia wczorajszego, niestety sieć się wysypała, dalszy ciąg dzisiaj. No i może trochę pokomentuję, jak czasu wystarczy.
Wybieram się z Vegą na kolejny spacer.

7 komentarzy:

  1. Szamańskie i zwierzęce klimaty są bliskie memu sercu, miło trafić na nie przy okazji podglądania naszej próżnej strony. Dzięki temu utrwala się świadomość równowagi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrego roku !polecam Cię dobremu Bogu JEDYNEMU.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet o dzikich zwierzetach nie zapominacie, wspaniale wielkie dobre serca u Was :)

    Serdecznie noworocznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Vislav,

    podejrzewałem, że gdy inni odpalają dzikie ognie Ty gdzieś błąkasz się po pustkowiach, drogach i bywasz w miejscach niezwykłych. Dzikim ptakom bardziej niż ludziom należał się koncert i żałuję, że mnie przy nim nie było, ale w ich imieniu dziękuję, choć one pewnie piękniej swoją wdzięczność okazały. Stroje Wasze były godne tych okoliczności,
    Dobrego Roku z Dobrymi Ludźmi życzę i jeszcze pozdrowienia dla Aubriety,Vegi i ptaków
    PS, Poprzedni komentarz usunąłem, bo w pośpiechu pisałem zjadając wyrazy

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    # Peri - miło spotkać bratnią duszę

    # A.01.11/19:10 - dziękuję i również życzę Dobrego Roku,

    # Wildrose - natura i zwierzaczki są częścią naszego życia

    # Frankenstein - mam nadzieję, że kiedyś nasze szlaki skrzyżują się, aby usiąść przy ognisku z kubkiem kawy w ręku i posłuchać Aubriety grającej na igilu lub flecie. Zresztą ja też lubie poimprowizować grając na własnoręcznie wykonanym japońskim flecie shakuhachi. Jak najwięcej Dobrych Ludzi na naszej ścieżce to i rok będzie dobry.

    pozdrowienia
    Vislav

    OdpowiedzUsuń
  6. witam, ubieglej zimy prawie o tej porze karmilam z ręki zapomniane przez wszystkich kaczki i łabędzie... polecam je Waszej pamięci - jeśli przez caly rok je tak pięknie dokarmiacie, to dlaczego przy -20 C jakos nie? :)

    Wszystkim pamietajacym i niepamietajacym o naszych mlodszych braciach - pieknego 2011 i Państwu A. i W. też bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj A.03.01/21:54,
    staram się żyć w zgodzie z naturą, tzn. jak najmniej jej szkodzić, o ile to możliwe.
    Aubrieta uratowała kilka piskląt różnych ptaków, odkarmiając je i następnie wypuściła je na wolność.

    Ja swojego czasu dokarmiałem mewiego pisklaka, który przedwcześnie wyrwał się na wolność. Ten post i następne opowiadają jego historię, aż do szczęśliwego zakończenia

    Uratowaliśmy kilka dorosłych ptaków, które wpadły w różne kłopoty.
    Aubrieta przy swojej kwiaciarni codziennie wysypuje kilka garści różnych ziarenek i płatków dla okolicznych ptaszków i to jest OK.

    Czym innym jest "masowe" dokarmianie zdrowych, dzikich ptaków. Uzależnia się je od człowieka, obejmując zresztą skromną część populacji. Ptaki nie tylko są dokarmiane, lecz przekarmiane. Sam widziałem dzikie kaczki prawie przewracające się na dziób, z wolami wypchanymi jedzeniem, a właściwie resztkami ze stołu człowieka.
    We wszystkim powinien być umiar.
    Plusem takich akcji jest to, że rzeczywiście uwrażliwia się ludzi na naturę.

    serdecznie pozdrawiam
    Vislav

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv