czwartek, 31 marca 2011

my się Wiosny nie boimy

Witam,

wczesnowiosenne zestawy wymagają dwóch różnych podejść do termo-warunków. W ostatnie dni mamy prawie bezwietrzną pogodę, jednak wczesne poranki wciąż poniżej zera. Natomiast po południu, gdy przyświeci słoneczko na ulicach miasta może być kilkanaście stopni na plusie.

Tej Wiosny rozwiązuje to poprzez wykorzystanie ocieplających elementów: wełniany szalik i cieplejsze rękawiczki. Po godzinie 15oo pakuję to dobrodziejstwo do torby, zakładam okulary i jestem gotowy na drugą słoneczną część dnia.

W dzisiejszym zestawie pojawił się golf z cienkiej wełenki, stanowiąc element pośredni pomiędzy porankiem i popołudniem.


pozdr.Vslv

środa, 30 marca 2011

cargo

Witam,

jest coraz cieplej, czyli coraz mniej ciuszków wystarcza, aby czuć się komfortowo - termicznie oczywiście. Ponadto przynajmniej w moim przypadku występuje pewna prawidłowość:
- późniejszą jesienią, gdy temperatury coraz szybciej spadają w dół, ubieram zestawy szmatek potencjalnie "cieplejsze" niż widok za oknem, lub prognozy pogody
- wczesną wiosną jest dokładnie odwrotnie, temperatury idą w górę, a zestawy są lżejsze niż z sytuacji to by wynikało.

Dla mnie jest to racjonalne. Obiektywna temperatura powiedzmy plus 10 stopni C w środku zimy oznacza wyraźne i odczuwalne ocieplenie, natomiast w środku lata wyraźny chłód.
Nie jest to tylko kwestia ilości szmatek i ich warstw jakie mamy na sobie. To organizm z pewnym opóźnieniem programuje się na reakcję wobec konkretnych temperatur.

Dzisiejszy zestaw oparty jest na spodniach typu "cargo", ze zwiększoną ilością naszytych kieszeni. Nie są to bojówki, lecz raczej zliftingowana wersja różnych roboczych spodni.
Od jakiegoś czasu zaczynają wypierać strywializowane do granic możliwości "niebieskie" dżinsy - cudzysłów oznacza, że ten szlachetny "blue jeans" jest przeszłością i aktualnie to raczej szaro-buro-niebieski-jakiśtam.
Spodnie "cargo" w nieformalnych zastosowaniach, lecz dość często do marynarki stanowią uzupełnienie możliwości różnych chinosów.

Tak niejako przy okazji jeszcze jedna sprawa. Czasami otrzymuję pytania o ilość szmatek jaką posiadam. Rozumiem, że wynika to z wrażenia nieograniczonych zasobów.
Lubię dość często zmieniać i modyfikować swoje szmatkowe zestawy w zależności od miejsca, czasu, kontekstu, nastroju i nie wiem co tam jeszcze dodać. Jednak głównym hasłem winno być:
Szmatki też chcą i lubią wypoczywać dla lepszego efektu i wyglądu.

A sama ilość:
jest tego trochę. Minimum 5-10 sztuk z każdego elementu garderoby. Krawatów grubo ponad 30, szalików i szaliczków drugie tyle.
Ilość pokaźna, jednak koszt zakupu całości (zawartość szafy) nie przekracza jednego dobrego garnituru z średniej półki w sklepie, nie mówiąc o szyciu na miarę.
Zakupy prawie wyłącznie w SH - poza bielizną, skarpetkami i kapeluszami :-). Nie był to jednorazowy wydatek, lecz stałe uzupełnianie asortymentu przez ponad dwa lata. Ostatnio kupuję bardzo mało, tylko rzeczy wyjątkowo interesujące z mojego punktu widzenia.
Przy tej ilości szmatek i dodatków zyskuje się olbrzymie możliwości układania najprzeróżniejszych zestawów i dużą zmienność -sugerującą nieograniczone zasoby.

Dla przykładu wczoraj wieczorem prezentowany zestaw:
buty - 6 PLN
sztruksy - 10 PLN
skórzana kurtka - 15 PLN
wełniany sweterek - 12-15 PLN
torba na ramię - 15 PLN
apaszka - 5 PLN
zegarek - 15 PLN
pies - przygarnięty bezdomny dzikus
smycz - DIY

Najwięcej kosztował jakiś czas temu kapelusz - oryginalna panama Mayser, za kilkaset złotych.

Generalnie znajduję rzeczy w idealnym stanie, dobrej jakości (czasami zupełnie nowe)płacąc 5-20 PLN za sztukę.

Tak było np.z jadowicie niebieskimi sztruksami - nowe z oryginalnymi przyczepionymi papierowymi metkami - kosztowały mnie 10 PLN.

Na początek - pierwsza jaskółka żeglarskiej wiosny - niemiecki jacht, który właśnie zawinął do Świnoujścia. Nawiasem mówiąc, nasi żeglarze jeszcze smacznie śpią.

A reszta to już szmatki.


pozdr.Vslv

wtorek, 29 marca 2011

ppłd spacer

Dobry wieczór,

garść fotek ze spaceru. Pogoda dopisuje i w późnych godzinach popołudniowych jest wyraźnie ciepło. Zafundowaliśmy sobie z Vegą prawie dwugodzinny spacer na plaże i z powrotem. Jedynie żałuję, że nie zaczekaliśmy na zachód słońca nad morzem.
Z nowości, to z zimowego niebytu wyciągnąłem kapelusz panamę. Kalendarzowo z lekka za wcześnie, pogodowo - całkiem, całkiem.

>

Dobrej nocy
Vslv

sztruksowo-wiosennie-kolorowo

Witam,

kolejna odsłona sztruksowej marynarki, tym razem w towarzystwie intensywnie niebieskich sztruksowych spodni. Mamy Wiosnę i jest coraz cieplej, jednak poranki są wciąż chłodne z przymrozkami. Najbliższe tygodnie są dobrą okazją, aby w miejsce grubszych wełnianych tweedów -idealnych zimową porą, skorzystać ze sztruksów różnego rodzaju. Na lny, cieńsze bawełny przyjdzie czas z rozkwitem wiosny i latem. Oczywiście nie zapominam o różnego rodzaju wełenkach, które w sam raz nadają się na każdą porę roku.
Poza sztruksami w chłodniejsze dni nieźle się sprawdzają różne pikowane ocieplacze - grubsze i cieńsze.
Mimo, że grunt i podłoże jest chłodne, a czasami wręcz zimne - trampki i półtrampki o grubszej podeszwie też dają radę. No może o wczesnym poranku jest troszkę chłodniej w stopy.

Na początek jednak chciałbym pokazać zegarek, który przy poprzedniej - częściowej odsłonie, zaintrygował Marcelo - mojego wytrwałego komentatora. Jest chyba najbardziej reprezentatywną osobą od rzeczowego spierania się o różne, czasami zwariowane pomysły z mojej strony.
Jego życzenie - jest rozkazem, tak więc z przyjemnością spełniam.

Zegarek to taki casualowy gadżet w niezłym stylu. Regency - Japan movt - assembled in China.

Zegarmistrz przy wymianie baterii stwierdził (bez pytania zresztą), że mechanizm jest może nie najnowszy, jednak na dobrym poziomie. Kupiłem ten zegarek za grosze dla samego wyglądu. Ładna biała tarcza jest otoczona pierścieniem z naturalnego drewna. Pasek skórzany dwukolorowy ładnie przeszyty. Obudowa i szkiełko jest w idealnym stanie bez widocznych przetarć i rys (to szare widoczne na fotkach, to refleksy światła).
Wyraźniejsze przetarcia i widoczny biały metal jest wyłącznie na krawędzi klamry od paska.


pozdr.Vslv

poniedziałek, 28 marca 2011

lajtowo

Witam,

dzisiaj fotki na luzie, bez specjalnego spinania się dla elegancji. Wykonane pod koniec pracy, gdy część się poukładała, inna część trochę się zmięła. Apaszka gdzieś tam sobie powędrowała.
Kolorystyka generalnie jasna - niedługo święta, czyli żółto-pomarańczowo-kurczakowo.

Poniedziałek dobrym zwyczajem zaczynamy optymistycznie, licząc na przeciągnięcie tych dobrych miazmatów przynajmniej do końca tygodnia, jak już się nie uda dłużej.

Zresztą w piątek wieczorem odlotowo na total zielony look, że względu na prima-aprilis połączony ze spóźnionymi obchodami irlandzkiego święta. Mają być różne atrakcje i zabawa do samego rana.

Gdyby ktoś się wybierał to w imieniu organizatorów serdecznie zapraszam i opis imprezy:

Dni Irlandzkie w Świnoujściu

Stąd też należy gromadzić dobry nastrój.


pozdr.Vslv

niedziela, 27 marca 2011

brzask

Witam,

nie bacząc na Niedzielę, zmianę czasu, nagłe ochłodzenie - wstałem dzisiaj wcześnie rano. Wyszedłem z Vegą na spacer nawet nie o świcie, lecz o brzasku, a właściwie nawet wcześniej.

Panowała zupełna cisza, przerywana tylko śpiewem ptaków. Nad kanałem portowym malowniczo zalegały mgły. W oczekiwaniu na świt i wschód słońca ruszyliśmy w stronę morza.

A oto garść fotek z tej wyprawy. Zestaw generalnie w czerwieniach, maskujący w promieniach wschodzącego słońca.


miłego dnia
Vislav

sobota, 26 marca 2011

zachód

Witam,

był poranek, jest i wieczór. Trochę inny zestaw i zachód słońca nad morzem.


Dobrej nocy
Vislav