czwartek, 13 października 2011

trencz - living history

Witam,
jest coraz zimniej, czyli trzeba sięgać po cieplejsze szmatki. Na dzisiaj założyłem "zabytkowy" trencz Malcolm Kenneth NY z połowy ubiegłego stulecia. Przetrwał do czasów dzisiejszych w dobrej formie, prawdę mówiąc będąc rówieśnikiem lepszej niż moja - ma mniej zmarszczek :-)
Cała reszta zestawu to wełenki: sweter, kamizelka, spodnie, skarpetki. Jest chłodno na zewnątrz, a i w biurze utrzymuję niską temperaturę (nie więcej niż 18oC), utrzymując stale otwarte okno.
Wolę cieplejsze ubranie, niż zbyt ciepłe pomieszczenia. Jestem chyba jednak wyjątkiem - każdy wchodzący do mojego biura w pierwszych słowach powitania zazwyczaj "wrzuca":
- ale lodownia :-)

Tak to wygląda na obrazkach (poza chłodem).









pozdr.Vslv

4 komentarze:

  1. Sweter jest zdecydowaniem mistrzem tej stylizacji! Świetnie się prezentuje;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Unclichedtrio,
    fakt, że płaszcz to tylko opakowanie właściwej zawartości. A na grzbiecie przebywa krótko. Zawartość też musi się "prezentować". Dzk za komentarz.
    Zauważyłem, że Unclichedtrio też lubi wzory i wzorki.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam takie płaszcze, a szczególnie w zestawieniach z tego typu nakryciami głowy, jak u Ciebie. niestety M na razie nie ma na nie ochoty, woli deskę i sportowe ciuchy, ale na wszystko przyjdzie czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Ala,
    na desce to też bym śmigał w sportowych ciuchach - pozdr. dla M.
    Wszystko ma swój czas i miejsce :-)

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv