niedziela, 11 sierpnia 2013

Pianą do Anklam

Relacji z mojej wyprawy ciąg dalszy. Po wyczerpującym fizycznie i szarpiącym nerwy ze względu na wysoką falę przejściu cieśniny - wszedłem na rzekę Pianę. Miałem nadzieję na szybkie wejście do klubu wioślarskiego w Anklam.
Niestety blisko to jest na mapie. W naturze na wodzie bywa różnie i zazwyczaj znacznie dalej niż nam się wydaje.
W końcu już wyraźnie zmęczony dotarłem na miejsce. Tam czekał na mnie prezes klubu Peter.
Miłe przywitanie, wypiliśmy po butelce piwa i zostałem sam na nocleg.
Jeszcze wieczorny spacer po mieście, zapakowanie sprzętu do hangaru i wreszcie mogłem spokojnie usiąść na pomoście i leniwie gapić się na rzekę oraz portowe otoczenie.

















1 komentarz:

  1. Fajna fotorelacja, ciekawa jestem cd... tej wyprawy!

    Zycze dobrej pogody

    i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Witam,
dziękuję za wszelkie komentarze, komplementy i nagany.
Niemniej jednak proszę się powstrzymać z reklamowaniem czegokolwiek i kogokolwiek!!!!
dzk b Vslv